W
czasach, gdy ataki terrorystyczne zdarzają się w miejscach uznawanych dotąd za
spokojne, to właśnie kraj taki jak Izrael, paradoksalnie może okazać się
bardziej bezpieczny.
Izrael
często jest postrzegany przez pryzmat napiętej sytuacji politycznej i wciąż
nierozwiązanego konfliktu z Palestyńczykami. Ale to właśnie doświadczenia kilku
wojen i życia w poczuciu zagrożenia sprawiły, że kraj ten jest lepiej
przygotowany od wielu państw europejskich do reagowania na sytuacje kryzysowe.
Jednym
z pierwszych słów jakich nauczyłam się po hebrajsku było haBitachon, czyli bezpieczeństwo. To słowo klucz, które
usprawiedliwia wiele działań państwa i służb mundurowych. Wobec magicznego haBitachon nie ma ludzi uprzywilejowanych,
kontroli może zostać poddany każdy. A te są w Izraelu codziennością.
Niemal
każdy większy sklep, bank, centrum handlowe zatrudniają ochroniarzy, którzy
przy wejściu sprawdzają torby klientów. Wzmocnioną ochronę mają również dworce,
budynki użyteczności publicznej i instytucje państwowe. Kontrola na lotnisku
rozpoczyna się na kilkaset metrów przed samym terminalem. Uzbrojony żołnierz
zatrzymuje każdy samochód, zerka na pasażerów
i uprzejmie pyta: co słychać? Jak się masz? Służby bezpieczeństwa skupiają
się na tym, by wyłapać osoby zachowujące się w sposób podejrzany czy też
nerwowy. Kontrole przebiegają sprawnie i szybko, nie powodują większych kolejek
i ani niedogodności.
Czujni
są nie tylko funkcjonariusze, ale również sami obywatele. W ostatnich miesiącach
Izrael doświadcza nowej fali ataków przeprowadzanych przez uzbrojonych w noże
napastników. W wielu przypadkach dużej liczby ofiar udaje się uniknąć dzięki
skutecznej interwencji świadków zamachu, którzy biorą sprawy w swoje ręce i
obezwładniają nożownika. Większość Izraelczyków ma za sobą doświadczenie służby
wojskowej – 3-letniej dla mężczyzn i 2-letniej dla kobiet, odbywanej często w
warunkach bojowych. Po zakończeniu służby Izraelczycy nie żegnają się na zawsze
z wojskiem. Przechodzą do rezerwy – co roku są powoływani na trwające miesiąc
ćwiczenia, a w chwili kryzysu mogą być zmobilizowani do walki. Nic więc
dziwnego, że w sytuacjach zagrożenia, nawet cywile potrafią odpowiednio
zareagować.
W
Izraelu nie dziwi również widok ubranych po cywilnemu osób spacerujących po
ulicy z bronią. Większość z nich to żołnierze na przepustce, którym nie wolno
rozstawać się z bronią nawet w czasie gdy nie są na służbie.
A
na koniec trochę statystyki
Od
czasu zakończenia drugiej intifady (2000-2004.r.), czyli palestyńskiego
powstania przeciwko izraelskiej okupacji, w Izraelu nastąpił okres względnego
spokoju. Liczba ofiar zamachów terrorystycznych w latach 2005-2014 wahała się
od kilku do kilkudziesięciu osób rocznie (najwięcej w 2005r. – 56 osób,
najmniej w 2013 – 6). Ponadto, w 2014 r.
w wyniku ostrzału rakietowego ze Strefy Gazy zginęło 6
cywilów.
Dane:
MSZ Izraela i Izraelskiej Agencji Bezpieczeństwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz